MÓJ SPOSÓB NA RELAX

Każdy z nas musi czasem naładować baterie. Chociaż na chwilę odsapnąć i zebrać myśli. Ja wiem, że w dzisiejszym, jakże zwariowanym świecie, odpoczynek jest niewskazany, bo trzeba wciąż za czymś gonić, ścigać się, być lepszym niż wczoraj. Istne szaleństwo. Ja chcąc, także należę do tego frona „biegaczy”. Nie mam raczej czasu aby leżeć plackiem na kanapie i patrzeć w telewizor. Jeśli już to robię, to w międzyczasie prasuje lub pracuję na telefonie. Jednak czasem czuję się tak zmęczona i rozdrażniona, że muszę wygospodarować przynajmniej godzinę tylko i wyłacznie dla siebie.

Aby wyciszyć się i zrelaksować w prosty sposób, nie potrzeba mi wiele. Zamykam się w pokoju, zasłaniam zasłony, wyłączam wszystko co powoduje hałas. Robię sobię herbatę i wtulam się w ulubiony koc. Nie idę spać, to byłoby marnowanie czasu 😉 Można zrelaksować się przecież lepiej! Co poprawia mi nastrój? Już Wam mówię!

1. Dobra książka

Książki wręcz pochłaniam i kto śledzi mnie od dłuższego czasu to wie, że dla mnie czytanie jest najlepszym sposobem aby się odprężyć. Przenoszenie się do fikcyjnego świata, pozwala mi oderwać się od rzeczywistości. Z tego co wiem, czytanie zdecydowanie uspokaja i spowalnia bicie serca. „Wystarczy 6 minut czytania, żeby zredukować uczucie stresu aż o 60%!” Ja staram się przeczytać chociaż dwie książki w ciągu miesiącam i zachęcam do tego także Was! Czytanie ma same zalety! Lepiej przecież siedzieć z nosem w książce niż w smartfonie ;p Serio! Jeśli jesteście rodzicami, to Wasze dzieci patrzą na Wasze poczynania! Igorek chętnie sięga po książki, telefon w rączkach miał raz, może dwa. Póki mogę, uchronię! A Mały niech uczy się dobrych nawyków 😉 Kolejną zaletą czytania jest poprawa naszej pamięci. Zapamiętujemy przecież poszczególne sceny, imiona bohaterów…te myśli towarzyszą nam aż do końca danej książki, poprawiając pamięć i rozbudzając naszą wyobraźnię. Kolejny ważny argument jest taki, że książki inspirują, a niektóre dają kopa do dziłania. To dzięki książce „Potęga Podświadomości w roku 2017 założyłam bloga Oszczednie.Modnie.Z klasą., przenosząc go później na domenę majjstyle.pl <3 Poza tym wszystkim, książki oczywiście poszerzają wiedzę i wzbogacają słownictwo. Czytajcie zatem! A książkę Magdaleny Majcher „Dzień w którym Cię poznałam”, polecam Wam z całego serducha!

2. Świeca zapachowa

Świece także są nieodłącznym elementem w moim domu. Zawsze np. gdy wyspąrzątam już mieszkanie, odpalam zapachowe świece i cieszę się ładem w swoich czterech kątach 😉 Taka mała kropka nad „i”. Bardzo często kupuję małe ikejki będąc w Pepco czy Biedronce, jednak od czasu do czasu decyduje się na większe świece. Mój wybór padł tym razem na Be The Sky Girl i ich piekną, sojową świecę, złożoną z naturalnych olejków eterycznych. Byłam bardzo miło zaskoczona, gdy w asortymencie Topestetic zobaczyłam świece właśnie i to różnych marek. Od wyboru do koloru 🙂 Zatem znajdziecie tam zatem nie tylko dermokosmetyki świtowych marek ale także inne produkty, jak pędzle, szczotki, rękawice. Świeca Be The Sky Girl pachnie przepięknie, jej woń roznosi się po całym domu, a jej największym plusem jest to, że nie wytwarza dymu podczas palenia. Starcza na ok. 90 dni, więc na bardzo długo.

świeca be the sky girl

3. Maseczka w płachcie

Wiem że się powtarzam, ale uwielbiam wszystkie maseczki. Gdy jeszcze maski w płachcie nie były na topie, namiętnie kupowałam tradycyjne maseczki, te gotowe, lub do rozrobienia z wodą. Maski w płachcie okazały się jednak łatwiejsze w aplikacji, nie trzeba też ich zmywać czy ściągać z bólem z twarzy (jak to się dzieje w przypadku czarnych masek ;)). Jak dla mnie są idealnym sposobem na chwilę relaksu. Dziś mam dla Was propozycję od marki Dermomedica. Nanocelulozowa maska terapeutyczna o działaniu kojącym i przeciwstarzeniowym przeznaczona jest do pielęgnacji każdego typu cery, szczególnie tej suchej, podrażnionej i odwodnionej. Bardzo się z nią polubiłam. Jej głowną zaletą jest bardzo duża ilość esensji, którą można „wycisnąć” z opakowania także na szyję i dekold. Zapach jest bardzo delikatny. Sama esencja, którą nasączona jest maseczka jest bardzo przyjemna. Nie jest zbyt wodnista, ani zbyt gęsta. Po maseczce czuć odświeżenie, nawilżenie i komfort skóry. Po zdjęciu płachty skóra prezentuje się świeżo, promiennie i przede wszystkim znikają suche, szorstkie miejsca. Działa jak nawilżający kompres. Będę ją stosować wielokrotnie jako ratunek przy przesuszonej skórze, co zimą niestety zdarza mi się często. W żaden sposób nie podrażnia i nie uczula.

www.topestetic.pl

A jaki jest Wasz sposób na relaks? 🙂

 

pozdrawiam,

Joanna 

 

www.majjstyle.pl

Rekomendowane artykuły